Recenzja filmu

Odwróceni zakochani (2012)
Juan Solanas
Jim Sturgess
Kirsten Dunst

Miłość kontra grawitacja

Reżyser nie potrafił się zdecydować, czy bardziej interesuje go wykreowany świat, czy też opowieść o miłości głównego bohatera.
Choć film ten zrealizowali mężczyźni, to przeznaczony jest przede wszystkim dla kobiet. I to tych, które lubią bajkowo-fantastyczne romanse. Niestety i w tym gatunku powstało sporo lepszych filmów od "Odwróconych zakochanych". Reżyser nie potrafił się bowiem zdecydować, czy bardziej interesuje go wykreowany świat, czy też opowieść o miłości głównego bohatera.

Całkiem oryginalna, przynajmniej na pierwszy rzut oka, wydaje się być wizja świata. Oto dwie planety mające wspólną atmosferę, ale różne właściwości materii. To, co istnieje na jednej planecie, w kontakcie z tym, co istnieje na drugiej ulega spaleniu. Już to mocno ogranicza kontakty obu stron. Na to nakładają się jeszcze różnice w zamożności (mieszkańcy jednej planety wyzyskują drugich). Podziały może i znamy z  Ziemi, ale wizualnie całość wygląda naprawdę efektownie. Łatwo można dostać zawrotów głowy próbując ustalić, co jest górą a co dołem.

Kiedy jednak odłożymy na bok tę efektowną scenerię, to pozostanie nam standardowa opowieść o rasowo-klasowym mezaliansie. Ona pochodzi ze świata uprzywilejowanego. On jest sierotą z nizin społecznych. Dzieli ich wszystko (w tym przypadku nie tylko w przenośni ale i dosłownie), a połączyła dziecięca przyjaźń, która z czasem przemieniła się w miłość. Uczucie przetrwało nawet długi okres rozłąki.

Jak widać tchu fabuła nie zapiera. W zasadzie każdy romans może poszczycić się podobną historią. I niestety w wielu przypadkach jest ona opowiedziana lepiej. Nie dość, że w filmie kolejne zwroty akcji są delikatnie rzecz ujmując mało ekscytujące, to jeszcze między dwójką bohaterów w ogóle nie czuć chemii. Jeszcze Jim Sturgess daje radę. Brytyjczyk ma naturalną umiejętność zarażania widzów emocjami, jakie przeżywa jego bohater. Dlatego też w jego rozpacz, tęsknotę i miłość wierzy się bez zastrzeżeń. Tego samego nie można powiedzieć o Kirsten Dunst. Gdyby nie wypowiadane przez nią zdania, nigdy nie powiedziałbym, że jest zakochana. Jej Eden traktuje głównego bohatera z pobłażliwością pani w okienku na poczcie, której przyszło rozmawiać z kretynem. Nawet całować się ze Sturgessem nie miała chyba ochoty, skoro w jednej ze scen zastosowała starą sztuczkę aktorską z dłonią.

"Odwróceni zakochani" to film pusty, ale nie irytujący. Pomijając go nic nie stracicie, ale dla zabicia czasu zwłaszcza, kiedy nie chce wam się wysilać mózgownicy, nadaje się idealnie.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones